Rosjanie atakują cele na Ukrainie. Polska musiała poderwać myśliwce
W nocy z soboty na niedzielę armia rosyjska za pomocą dronów kamikaze i różnego rodzaju rakiet uderzyła w południowe obwody Ukrainy. Siły Powietrzne Sił Zbrojnych Ukrainy poinformowały, że Rosjanie wystrzelili nad Ukrainą 14 rakiet manewrujących Kh-101/Kh-555 ze strategicznych samolotów Tu-95ms, 11 dronów Shahed 136, kilka rakiet Iskander-M i kierowany powietrzny pocisk rakietowy Kh-59.
Atak dronów skupił się na sektorze energetycznym w rejonie Odessy. Spadające fragmenty jednej ze zestrzelonych maszyn spowodowały pożar w jednym z obiektów energetycznych w regionie. Akcja ukraińskiej obrony przeciwrakietowej trwała około 2 godzin. W jej wyniku ukraińskie wojsko zniszczyło 18 celów powietrznych: 9 rakiet manewrujących Kh-101/Kh-555 i 9 dronów szturmowych Shahed-136/131.
Polskie wojsko reaguje
W związku z rosyjskim atakiem działania podjęło polskie wojsko. Jak przekazało Dowództwo Operacyjne w niedzielę rano, " polskiej przestrzeni powietrznej operują dyżurne statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju".
"Dzisiejszej nocy obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami rakietowymi wykonywanymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy" – poinformowano.
Tuż przed godzinę 7.00 rano, polskie myśliwce wróciły do bazy w związku ze zmniejszeniem "poziomu zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa".
"Pomimo okresu świąt była to kolejna noc podwyższonej gotowości polskich systemów oraz intensywnej służby żołnierzy Wojska Polskiego, którzy na bieżąco monitorują sytuację na terytorium Ukrainy i pozostają w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej" – podkreślono w komunikacie.